Biedronka z wizytą na Półwyspie Iberyjskim

Już od poniedziałku na półkach Biedronki można znaleźć ofertę win z Półwyspu Iberyjskiego. Dyskont po raz kolejny sięga do win, w których czuje się najlepiej i zwykle potrafi zaprezentować ciekawe pozycje. Tym razem możemy wybierać wśród ponad trzydziestu butelek (z czego mniej więcej połowa już się przewijała w przeszłości). Rozpiętość cenowa utrzymana jest w standardowych dla tego dyskontu granicach do 29,99 zł.
Zdecydowaliśmy się przetestować dla Was pięć butelek z tej selekcji:
Adega de Monção Vinho Verde 2014 (14,99 zł) – co prawda upalne lato już dawno za nami, ale trudno wyobrazić sobie ofertę win z Półwyspu Iberyjskiego bez Vinho Verde, które na dodatek w Polsce zyskuje coraz większe grono zwolenników. Tym razem mamy dwa „zielone wina” do wyboru. Zaczynamy od tańszej propozycji, kupażu Alvarinho oraz Trajadury. W nosie początkowo chłodne, kamienne, mineralne. Później pojawia się więcej nut ziołowych, ale i trochę zielonych jabłek. Usta o wyrazistej, choć nie najwyższej jak na Vinho Verde kwasowości. Mało skoncentrowane. Nie pozwólcie mu się zbytnio ocieplić, bo traci z każdym stopniem Celsjusza i wychodzi z niego lekka chemiczność. Jednak w tej cenie i podane wprost z lodówki to dobry zakup.
Leira do Conhoto Quintas de Melgoço Vinho Verde 2015 (17,99 zł) – drugie Vinho Verde to już 100% Alvarinho i bodajże pierwsze wino pite przez nas z bieżącego rocznika. Niby to tylko 3 złote więcej od poprzednika, ale wskakujemy już w inny wymiar. Najpierw w nosie zaskakująco owocowe (tropikalne owoce, mango, a nawet marakuja). Potem usta i tu już zupełnie inna bajka. Lekko musujące, z potężną, aż wykrzywiającą usta kwasowością (a uwierzcie nam, że po litrach wypitych Rieslingów wiemy co znaczy wysoka kwasowość i trudno nas zaskoczyć). Ta kwasowość zdecydowanie dominuje i przykrywa nawet wątłe ciało tej butelki. Bardzo świeże i orzeźwiające. Pozytywne zaskoczenie, ale przygotujcie swoje szkliwo na ekstremalne doznania. Dobre+.
Alba Martin Albariño Rias Baixas 2014 (24,99 zł) – przy tej butelce możemy pokusić się o porównanie tego samego szczepu (w Portugalii znanego pod nazwą Alvarinho, w Hiszpanii Albariño), ale uprawianego już po drugiej stronie granicy. Nos zamiast w stronę tropików kieruje się w kierunku jabłek i gruszek, w miodowo-alkoholowej zalewie. Usta zdecydowanie mniej kwaskowe, bardziej skupione i poważniejsze. Mamy więcej ciała, ale za tym nie idą niestety odpowiednie doznania smakowe. Ciężar wina rozmija się z efektywnym smakiem, przez co butelka wpada w dysonans. Sytuację nieco ratuje słonawy finiszu. Jeśli mielibyśmy wybierać, bierzemy poprzednią butelkę. Tą oceniamy na dobre-.
Finca La Casona Sierra del Carche Merlot Monastrell Jumilla 2014 (9,99 zł) – przechodzimy do czerwieni i mamy butelkę z najniższego przedziału cenowego tej oferty. Sprowadzenie do Polski wina w tej cenie jest zawsze sporym wyzwaniem. Bardzo owocowe (choć jest to owocowość prostolinijna, taki przesłodzony kompot), z niską kwasowością i koncentracją. W finiszu pojawia się wrażenie suchości w ustach. Szybko po nalaniu do kieliszka wino traci nawet te znikome, dostrzegalne w pierwszej chwili atuty. Miękkie i bez emocji, ale może ktoś lubi taki styl. Kiepskie.
Monte de Ravasqueira Alentejano Tinto 2014 (14,99 zł) – z Hiszpanii przenosimy się do Portugalii, konkretnie do Alentejo. Mamy wino od potężnego producenta Monte de Ravasqueira, którego etykieta była już w poprzednich rocznikach dostępna w Biedronce. W kieliszku znajdziemy kupaż: Aragonez, Trincadeiry, Tourigi Nacional i Syrah. W nosie słodkawe (oznaczone jest jako półwytrawne) i wyraźnie jagodowe. W tle wyczuwa się nuty leśnej ściółki i jesiennego ogniska. Usta owocowe ale i z przyjemną kwasowością, której na szczęście nie zabił cukier. Do tego odrobina tanin. Zdecydowanie lepsze od poprzedniej butelki. Choć nie wzbijamy się na wysokie poziomy, to mamy butelkę do codziennego obiadu, która powinna podołać jakiejś cięższej, mięsnej potrawie. Dla fanów półwytrawności to niezły strzał. Dobre.
Nie przesądzając o charakterze pełnej oferty, jeśli chodzi o próbowane przez nas wina, białe butelki wypadły lepiej od czerwonych. Szkoda, że Jeronimo Martins nie zdecydowało się na zaprezentowanie win opartych na Alvarinho/Albariño w czasie pełni upałów, które doświadczyliśmy w tym roku. Teraz mamy dwa wyjścia. Możemy przy kieliszku tych win wspominać piękne letnie dni lub przechować je do wiosny.
Pierwsze białe oraz czerwone wino otrzymaliśmy od importera, pozostałe kupiliśmy sami.