Kruliq 2.0 – nowe otwarcie

Najlepsze winne miejscówki to takie, gdzie o charakterze miejsca decyduje nie wystrój wnętrza, liczba zgromadzonych butelek, czy nawet ultra niskie ceny. Kluczem otwierającym serca i zaproszeniem do powrotu po raz kolejny są osoby, które tworzą magię tego miejsca. Jedną z takich osobistości (bo osoba to zbyt proste określenie dla takich indywidualności) jest Nana Cichoń. Dlatego choć z czysto pragmatycznych przyczyn nieco zmartwiliśmy się na wieść o przeniesieniu Kruliqa z Mokotowa aż na Lesznowolę, ani przez chwilę nie mieliśmy wątpliwości, że zmienia się tylko lokalizacja, a klimat i magia pozostają bez zmian.
Już pierwsza degustacja w nowej siedzibie tylko to potwierdziła! Przy dźwiękach pięknej jazzowej muzyki zespołu Spell, znakomitej oprawie wizualnej i świetnym towarzystwie mogliśmy spróbować kilku win, od jednego ze współpracujących z Kruliqiem importerów – The Fine Food Group (notabene Importer Roku w ubiegłorocznym zestawieniu Magazynu Wino), którą brawurowo poprowadzili Janusz Szaniawski i Maciej Korzeniowski.
Nabygelegen Lady Anna 2014 – pod tą zagadkową nazwą kryje się butelka pochodząca z RPA. Słowo nabygelegen oznacza „leżąca niedaleko” i nawiązuje do faktu, że pierwsi właściciele mieszkali nieopodal winnicy. Obecnie obejmuje ona obszar 20 hektarów. Butelka jest kupażem Chenin Blanc 70% (bardzo popularnego w południowej Afryce), Sauvignon Blanc 25% oraz Semillon 5%. Wino nie było beczkowane, w celu zachowania świeżego, owocowego charakteru. W nosie ładnie mineralne, z ziołową podbudową. Do tego mamy trochę melona. Usta lekkie, ale ze świetnym, słonym posmakiem. Pasowałoby idealnie do owoców morza, albo ryb. Dobre.
Verdejo Vinedos Centenarios Cuatro Rayas Rueda 2014 – przeskakujemy do Hiszpanii do regionu Rueda. Jest to obszar leżący na północny-zachód od Madrytu, wokół miasta Valladolid, który słynie właśnie z upraw Verdejo. Producent jest sporych rozmiarów, bo winogrona skupuje (tak, większość owoców jest kupowana, a nie uprawiana samodzielnie) z ponad 2 tysięcy hektarów. Ta butelka pochodzi ze starych, stuletnich krzewów. Nos jest bardzo fajnie owocowy (ananas i marakuja). Usta ponownie dobrze owocowe, ale i z wyrazistą kwasowością. Do tego mamy lekkie akcenty ziołowe. Wino jest bardzo świeże, choć nie ma większej koncentracji, smakuje czystą, kamienną mineralnością. Dobre+.
San Fabiano Calcinaia Chianti Classico 2013 – wina czerwone rozpoczynamy od razu od mocnego uderzenia. Mamy tu Chianti Classico z małej 7,5-hektarowej winnicy. Wino stanowi 90% Sangiovese z dodatkiem kilku innych (niestety producent nie precyzuje jakich) szczepów. Spędza ono od 12-18 miesięcy w używanych beczkach. W nosie ma piękny zapach dojrzałych soczystych wiśni na waniliowym tle. Na szczęście wanilia zupełnie nie zdominowała wyrazu, a jedynie subtelnie podbija owocowość. Usta to czereśnie, wiśnie oraz trochę malin. Potem rozwijają się jeszcze akcenty ziołowe. Ciało średnie, ale butelka ma dobry kwaskowy kręgosłup. Już teraz wino jest co najmniej bardzo dobre-, a największy potencjał powinno rozwinąć po 2-3 latach. Póki co zarówno kwasowość jak i taniczny finisz jest jeszcze zbyt mocny.
Luigi Bosca Cabernet Sauvignon 2012 – teraz płyniemy przez Atlantyk do Argentyny. Co ciekawe producent był jedną z winnic, która otrzymała prawo do posługiwania się pierwszą apelacją w kraju – choć akurat to wino nie ma tego oznaczenia. Cabernet Sauvignon spędził 14 miesięcy w beczce. Mamy tu czarną porzeczkę, akcenty wanilii, ładne taniny i kwasowość. Do tego porzeczka i trochę pieprzu. Porządne wino dla kogoś kto lubi takie nowoświatowe Cabernety. Soczyste, owocowe. Dobre.
Bodegas Muga Rioja Reserva Selección Especial 2010 – to już wino kategorii ciężkiej. Jedna z emblematycznych pozycji z regionu Rioja. Butelka, która zburzyła niezarastający u nas od jakiegoś czasu sceptycyzm wobec Riojy. Stanowi kupaż 70% Tempranillo, 20% Garnacha, 7% Mazuelo oraz 3% Graciano. Już sama fermentacja odbywa się w dębie, gdzie wino dojrzewa przez kolejnych 26 miesięcy, a do tego kolejny rok w butelkach. Przed przelaniem do butelek jest klarowane za pomocą białek z kurzych jajek. Jest to stara technika, choć obecnie już rzadko spotykana, ze względu na czasochłonność i koszty. W nosie czujemy wędzoną śliwkę. Usta to znów ten sam owoc, ale i zwiędłe liście, mech, ściółka. Do tego mocne, zwarte taniny, które jednak nie przesłaniają pozostałych elementów. Bardzo dobre wino, gdzie beczka nie zdominowała jego charakteru.
Zenato Cormì Veneto 2013 – na koniec wino, które nominowane jest do tegorocznej nagrody Grand Prix Magazynu Wino w jednej z kategorii cenowych. Mamy tu zmieszane w tych samych proporcjach szczep charakterystyczne dla regionu Valpolicella – Corvina oraz międzynarodowego Marlota. Wino przez 12 miesięcy dojrzewało w dużych beczkach, a dodatkowo przez pół roku w butelkach. Mamy suszone śliwki, słodkie usta i niskie taniny. Teoretycznie wino powinno być zbyt ciężkie, gęste i mało ciekawe. Ale miłe zaskoczenie – mimo tej balsamiczności butelka jest dalej owocowa i niemęcząca. Bardzo dobre.
Tego wieczoru zaprezentowano nam naprawdę pierwszorzędne butelki, ale były one jedynie ramą, którą wypełniła Nana, jej miejsce, prowadzący oraz goście. Mocno trzymamy kciuki, aby nowa lokalizacja cieszyła się jeszcze większą popularnością niż poprzednia, bo mało jest tak klimatycznych, ciepłych miejsc!!!