Francja z Lidla #2 – Cotes du Rhone Villages 2012

Tydzień temu obiecaliśmy sobie, zrobić mini – przegląd win z francuskiej oferty Lidla. Byliśmy już w Bordeaux, a dziś zawitaliśmy do Doliny Rodanu. Mamy butelkę z apelacji Cotes du Rhone Villages. Kiedyś piliśmy już pochodzące stamtąd wino. Szału nie było, ale nie nażekaliśmy. Sprawdziliśmy, co trafiło się tym razem.
Mamy typowy dla południa Francji kupaż: Grenache, Syrah i Mourvedre. W kieliszku ma ładny malinowy kolor, z delikatnym połyskiem. Transparentne, łzy nie są wyraziste (choć ma 13,5% alkoholu).
Zapach jest delikatny. Mamy głównie czerwone owoce (soczyste czereśnie i truskawki). Czujemy też w tle nuty ziołowe i drzewne. Aromaty są przyjemne, ale początkowo skąpe, trudne do zdefiniowania – trzeba się nieźle wysilić. Dopiero po chwili wino otwiera się i zapach staje się wyraźniejszy. Smak mimo radosnej owocowości i świeżości pozbawiony jest głębi. Kwasowość umiarkowana. Lekko pieprzny finisz pozostawia w ustach szorstkie taniny.
Robert: Lekkie, rześkie, owocowe. Trochę nie w moim stylu, brakuje mi w nim ciała. O ile zapach jeszcze coś zapowiada, to wino przepływa przez usta prawie niezauważalnie. Z drugiej strony za 14,99 zł to radosne i wdzięczne wino. Długo nie mogłem się zdecydować jak mam je ocenić, ale podsumowując daję 82/100, bo dobry owoc to dla mnie za mało.
Marta: Faktycznie lekkie, ale sama lekkość nie ma głębi. Czegoś tu brakuje, niewielka kwasowość może nie wszystkim przypaść do gustu, a z drugiej strony ta trudna do zdefiniowana prostota jest na tyle łatwa w odbiorze, że znajdzie swoich zwolenników. Ja jestem gdzieś po środku. 80/100
Do tej butelki trzeba podejść bez wygórowanych oczekiwań i nastawić się na frajdę z lekkiego i świeżego wina.
Ocena – średnie+.